poniedziałek, 15 kwietnia 2013

2."co wyście sie tak uwzięli na tą kawę?"


jesli możesz to proszę skomentuj :3
Odwróciłam się i zobaczyła chłopaka z burzą brązowych włosów. Popatrzyłam na niego wyczekująco i
ruchem ręki ponagliłam go, żeby zaczął mówić.
- słuchaj, chciałem cię jeszcze raz przeprosić za ten wypadek – zaczął i wyszczerzył swoje białe ząbki w szeroki uśmiech – może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na jeszcze jedną kawę?
- co wyście się tak uwzięli na tę kawę?- mruknęłam cicho. Głośniej już dodałam – sorry, ale no... jakby ci to powiedzieć, nie jestem twoją fanką i na pewno nie będę skakać z radości, że Harry Styles zaprosił mnie na kawę – przerwałam na chwile i spojrzałam na niego, jego mina mówiła, że chyba nie za bardzo rozumie. Westchnęłam ciężko – dobra, ja po prostu cię nie lubię.
Odwróciłam się i odeszłam. W drodze do domu odpaliłam jednego papierosa i zaciągnęłam się gorzkim dymem. Byłam już w połowie trasy, gdy obok mnie zatrzymało się czarne, sportowe auto. Szyba zjechała w dół.
- ej mała, co się tak sama szwendasz? - zaśmiał się mój brat i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Zgasiłam papierosa i zatrzasnęłam za sobą drzwi samochodu, który po chwili ruszył dalej – matka mówiła, że masz być w studio.
- no, ale jak widzisz, już mnie tam nie ma – zaśmiałam się.
- ale śmieszne.
- no a ty co tutaj robisz? Miałeś być dopiero jutro rano.
- jak się dowiedziałem, że mój kochany kuzyn przyjechał, to musiałem się z nim zobaczyć – powiedział i puścił do mnie oczko.
Wywróciłam oczami.
- błagam cię.
- ostatnio – upił łyk jakiegoś napoju energicznego – jak powiedziałem dziewczynom, że to moja rodzina, to całymi dniami chodziły za mną i prosiły o jego numer.
- żartujesz? - zaśmiałam się.
- nie, mówię serio. One by zabiły za spotkanie z nim.
Zajechaliśmy pod dom. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do wejścia. Weszłam do swojego pokoju. Torbę rzuciłam gdzieś w kąt i włączyłam laptopa. Położyłam się na łóżku, a urządzenie usadowiłam je na kolanach. Już po chwili dostałam wiadomość od Nelki.
N: „muszę ci coś powiedzieć! Idziemy na kawę?”
E: „Co wy macie z tą kawą?” - odpisałam.
N: „?”
E: „nieważne, chodź”
Kilkanaście minut później siedziałyśmy już w naszej ulubionej kawiarni i piłyśmy gorący napój.
- to jedziesz z Chrisem na te święta? - zapytała mnie Nelly. Od jakiegoś czasu planowaliśmy z bratem wyjazd do słonecznej Hiszpanii, a święta i tak mieliśmy spędzić sami. Rodzice jak zwykle mieli coś ważnego do roboty.
- mhm – mruknęłam i wypiłam łyk kawy orzechowej.
- szkoda – westchnęła, ale humor zaraz jej się poprawił – słuchaj! Niall powiedział do mnie, że jestem śliczna! - ostatnie dwa słowa wykrzyczała radośnie, a połowa ludzi w knajpce krytycznie na nią spojrzała.
- ty to wiesz jak być w centrum uwagi – zaśmiałam się, a Nelly dała mi przyjacielskiego kuksańca w żebra.
- wiesz, jak ja się ciesze?!
- z czego?
- Niall Horan – mówiła do mnie powoli, jakby tłumaczyła coś małemu dziecku – powiedział mi, że jestem śliczna.
Pokiwałam twierdząco głową na znak, że rozumiem.
- powiedział to tobie i pewnie kilku tysiącom innych fanek – mruknęłam.
- umiesz człowiekowi zepsuć humor.
Zapłaciłyśmy za kawę i wyszłyśmy z kawiarni. Akurat zaczęło padać. Biegiem ruszyłyśmy w stronę największej, londyńskiej galerii. Rozdzieliłyśmy się i każda poszła kupić świąteczne prezenty. W którymś z kolei sklepie, zobaczyłam śliczną koronkową sukienkę. Wzięłam ją do rąk i spojrzałam na metkę, akurat w rozmiarze Nelly. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej podeszłam do kasy i zapłaciłam za nią. Dokupiłam do tego stanik z kolorowych cukierków – zawsze na takie okazje kupujemy sobie coś bez sensownego - i torebkę, żeby móc to wszystko schować. Punkt godzina siedemnasta spotkałyśmy się pod małą fontanną i podarowałyśmy sobie prezenty. Nela kupiła mi śliczny, dzianinowy sweter w norweskie wzory i kubek z napisem „bez oprawy nie ma zabawy”. Uśmiechnęłam się pod nosem. Mój kochany zboczuch. Złożyłyśmy sobie świąteczne życzenia i pożegnałyśmy się, po czym każda poszła w swoją stronę.
Weszłam do domu, głośno trzaskając drzwiami. Rodziców jak zwykle nie było. Pobiegłam do pokoju i wyjęłam z szafy największą z walizek. Zapakowałam do niej połowę mojej garderoby. Gdy włożyłam już wszystko, co potrzebne, usiadłam na walizce i starałam się ją zapiąć. W tym momencie do pokoju wszedł Chris. Dziwnie się na mnie popatrzył.
- może byś mi pomógł, a nie stał tak jak głupi? - rzuciłam. Chłopka jakby oprzytomniał. Po dziesięciu minutach walizka była zapięta.
- jedziemy na tydzień – zaczął mój brat – a ty wywozisz ze sobą pół domu.
- takie życie – odparłam.
- samolot mamy jutro o dziesiątej – oznajmił i wyszedł z pokoju.
Odpaliłam komputer. Dziwne – pomyślałam – nie było mnie na Twitterze parę godzin, a obserwuje mnie ponad tysiąc nowych osób. Zjechałam w dół strony, szukając kogoś znajomego. Wszystko się wyjaśniło, gdy zobaczyłam nazwiska słynnej piątki z One Direction. Westchnęłam ciężko i wyłączyłam laptopa. Poszłam do łazienki, wzięłam długi, gorący prysznic, przebrałam się i poszłam spać.
*
Ze snu wyrwał mnie głos zadowolonego Chrisa.
- i z czego ty się cieszysz? - zapytałam na wpół przytomna.
- robię właśnie zdjęcia mojej siostrze – opowiedział, jakby to było coś normalnego. W tym momencie zorientowałam się, że jestem na wpół przykryta kołdrą i jak to mam w zwyczaju miałam na sobie majtki i kusawą bluzkę.
- jesteś niemożliwy – westchnęłam i zasłoniłam ciało kołdrą.
- twój chłopak będzie miał dziewczynę z seksownym tyłkiem – zaśmiał się – zbieraj się, za dwie godziny mamy samolot ciołku.
Wygramoliłam się z cieplutkiego łóżka i powędrowałam do łazienki. Umyłam twarz i zęby, rozczesałam moje niesforne włosy. Zeszłam na dół i dopakowałam torbę podróżną. Chris robił właśnie tosty, które było czuć już na górze. Ubrałam się. Dosiadłam się do stołu i zaczęłam zajadać się ciepłymi kanapkami. Pół godziny później byliśmy gotowi.
Wpakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy w stronę lotniska. Nie obyło się od stania w kilometrowych korkach w centrum miasta. Zdążyliśmy idealnie dziesięć minut przed odlotem. Pokazaliśmy stewardessie bilety i weszliśmy na pokład maszyny.
Po zajęciu miejsc, kobieta wyjaśniła nam zasady bezpieczeństwa, które już tyle razy słyszałam. Włożyłam do uszu słuchawki i odpaliłam muzykę. Zamknęłam oczy i zaczęłam się wsłuchiwać w rytmiczne uderzenia basów. Nawet się nie zorientowałam, że zasnęłam.
Gdy samolot lądował, poczułam nieprzyjemne łaskotanie w brzuchu. Podciągnęłam wyżej kolana i oplotłam je rękami. Chwilę później stąpałam już ciężko po płycie lotniska w słonecznej Hiszpanii. Nasunęłam na noc ciemne okulary i wystawiłam twarz ku słońcu.
Razem z Chrisem odebraliśmy bagaże i taksówką pojechaliśmy do hotelu.
Budynek był naprawdę ogromny. Przeszklony parter nadawał mu oryginalności. Hotel „Paradise” miał dwanaście pięter. Jak przystało, na pięciogwiazdkowy apartament posiadał wygórowane ceny z nocleg, zatrzymywały się tu same bogate osoby.
- tu jest niesamowicie – powiedziałam, gdy weszliśmy do środka.
Hol był urządzony w bardzo nowoczesnym stylu. Niedaleko okien, wokół ciemno - brązowego, drewnianego stolika poukładane były białe, skórzane sofy.
- no chodź – Chris pociągnął mnie w stronę recepcji. Nasz pokój znajdował się na samej górze. Hotelowy chłoptaś wziął nasze bagaże i windą wyjechaliśmy na ostatnie piętro. Pracownik podał nam klucze, życząc miłego pobytu. Weszliśmy do środka.
Zajęliśmy dwa osobne pokoje, które swoimi rozmiarami przypominały małe mieszkania.
- wow – powiedzieliśmy równo.
Rozpakowaliśmy bagaże. Chwilę później zmęczeni opadliśmy na łóżko w pokoju Chrisa.
- dobra – powiedziałam, wstając z miękkiej pościeli – ja idę się przejść.
- to idź – odparł i wtulił się mocniej w poduszkę.
Westchnęłam głośno. Ubrałam czarne trampki i wyszłam z hotelu. Wiatr zaczął rozwiewać moje niesforne włosy. Ruszyłam prosto ruchliwą ulicą. Na jednym z budynków zauważyłam duży billboard reklamujący galę rozdania nagród. Po chwili marszu zobaczyłam drewniane schodki, zejście na plażę. Usiadłam na piasku, który delikatnie kuł moje ciało. Fale niebieskiego morza rozbijały się o piaszczysty brzeg Hiszpanii. Wystawiłam twarz ku zachodzącemu już słońcu i pochłonęłam się w moich myślach.
Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Minęły już dwie godziny. Otrzepałam ubranie z piasku i wróciłam do hotelu.
Postanowiłam wyjść na górę schodami. Na ostatnim piętrze roiło się od rozwydrzonych nastolatek. Przepchnęłam się przez tłum. Już miałam wchodzić na hol ostatniego pietra, gdy zatrzymała mnie silna dłoń ochroniarza.
- gdzie się pani wybiera? - zapytał mnie niezwykle niskim głosem.
- no, ja tu mieszkam.
- ychy, tak jak te wszystkie dziewczyny – wskazał ręką na tłum nastolatek – nie łudź się i tak ich nie spotkasz.
- co?! Ale ja nie chcę nikogo spotykać! Ja tu mieszkam!
- nie oszukasz mnie! - ochroniarz był nieugięty.
Odeszłam kawałek i stanęłam tyłem do mężczyzny. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Chrisa.
- nie mogę wejść do pokoju! - wrzasnęłam do słuchawki – masz tu szybko przyjść!
- nie krzycz. Moi koledzy po ciebie przyjdą – zaśmiał się i zakończył połączenie.
Jacy znowu koledzy? W tym momencie usłyszałam głośny pisk dziewczyn. Odruchowo odwróciłam głowę i zobaczyłam dwóch chłopaków.  Harry i Zayn. Uśmiechali się szeroko. Kilka dziewczyn nawet się popłakało.
- nie, ja tu jednak nie mieszkam – rzuciłam ochroniarzowi i chciałam odejść, gdy zawołali :
- Emily!
- znamy się? - starałam się być poważna.
- Rodney – Zayn zwrócił się do ochroniarza – to jest Emily Preston, ona jest na liście – palcem wskazał na niebieską podkładkę.
Harry cały czas się we mnie wpatrywał. Chłopcy pociągnęli mnie za ręce i weszliśmy do holu. Gdy nikt nas już nie widział, wypaliłam.
- dzięki za pomoc, ale już mnie puśćcie – weszłam do swojego pokoju. Byłam teraz skazana ich towarzystwo. Koło godziny dwudziestej poszłam do łazienki i wzięłam długi chłodny prysznic. Ubrałam czarne, krótkie spodenki i za dużą piłkarską koszulkę. Gdy wyszłam z łazienki, zobaczyłam szóstkę chłopaków, którzy oglądali mecz.
- kto was tu wpuścił? - zapytałam.
- było otwarte – odparł Chris, nie odwracając wzroku od telewizora – aha, mama dzwoniła, mamy iść jutro na jakąś galę rozdania nagród, czy coś.
- oo – mruknął brunet, chyba Liam – my też tam idziemy, może pojedziecie z nami?
- nie – odparłam szybko.
- tak – zaśmiał się Chris - czasu z rodzinką nigdy za dużo.
- jaką znowu rodzinką? - zapytał zdezorientowany Lou.
- tak się mówi na kumpli – wyratowałam się i rozglądnęłam za wolnym miejscem. Harry chyba to zauważył, bo wyszczerzył swoje zęby i wskazał ręką miejsce obok siebie. Westchnęłam cicho i usiadłam tam. Wciągnęłam się w oglądanie meczu.
- przecież był spalony! - krzyknęliśmy z Harrym jednocześnie, a on słodko się zaśmiał.
- no chyba nie? - zareagował Mulat.
- tak, ślepy jesteś? Ewidentny spalony – odpowiedziałam pewnie.
- załóż się.
- o co ?
- ej ja też się chcę założyć – wtrącił się loczek – jeśli ja wygram to wszyscy gramy w butelkę.
- ja chcę stówę – odparłam i upiłam łyk soku.
- a ja chcę całusa – zaśmiał się Mulat..
- fajnie i tak przegrałeś.
W telewizji puścili właśnie powtórkę tej zagrywki. Komentatorzy zauważyli faul. Ja i Harry wydaliśmy z siebie okrzyk radości.
- wyskakuj z kasy – zaśmiałam się Zaynowi prosto w twarz.
- gramy w butelkę! - zarządził Harry i zaczął skakać po łóżku, ciesząc się przy tym jak małe dziecko. Wziął moje opakowanie po napoju i zakręcił nim – Liamek. Prawda czy wyzwanie?
Nie wiem co wybrał bo zadzwoniłam do Nelly.

_______________________________________________________________________
no hej kochani :3
i jak wam się podoba? mamy już 2 rozdział. 
dziękuję wam za 8 komentarzy!! i czekam na więcej. 

16 komentarzy:

  1. Kocham ! Czekam na następny rozdział ! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :D fajny pomysł z kubkiem i hasełkiem. Czekam na nexta, pozdrawiam Asiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent czikas ;) Zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super piszesz!Już nie mogę doczekać się następnego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, dobre! Podoba mi się, nieziemsko! ;) Zayn na tym gifie powala na kolana, cóż... ale i tak wolę Liama XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra! :* Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału!!
    (P.S. Zapraszam: http://myworldloo.blogspot.co.at/ Dopiero zczęłam ;) )

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne. ♥ czekam na następne. ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. [Spam]

    -Jesteś pewna, że to Zayn a nie Niall? - spytała przyjaciółka poważnym tonem.
    -Ale że co?
    -Słuchaj mnie! Jesteś pewna, że to Zayn jest tym jedynym, a nie Niall?
    -Sama nie wiem, nie mieszaj mi, bo zaraz zrobię coś głupiego. Nie wiem czy to Zayn czy Niall, ale.. Niallowi i tak się nie podobam, poza tym miałam sen proroczy i.. Był to Niall, ale najpierw był to Decklan.. I.. Ja nie wiem co się ze mną dzieje.

    Zapraszam na mojego zupełnie nowego bloga o Tori, Zaynie i Niallu ;)
    http://shadow-really-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaaw. świetne ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAAAAAA!!!!! KOCHAM TWOJEGO BLOGA <3 Wszystko mega ja chce już następny rozdział !!!! <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  11. Powie szczerze, że ten blog, a raczej to opowiadanie bardzo mnie zainteresowało.
    Rozdziały są ciekawe i perfekcyjne napisane. Są po prostu zajebiste! xx
    Czekam na next! ;*

    P.S. Zapraszam na zycie-to-pieklo.blogspot.com na pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że ci się spodoba i zostaniesz tam na dłużej oraz skomentujesz ;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Super:) czekam na następny:*

    OdpowiedzUsuń
  13. super :) mam propozycję jak chcesz to mogę twojego blogga udostępnić na fan page'u na facebooku (ponad 8,200 like) jak chcesz to napisz tu: https://www.facebook.com/pages/We%C5%BA-zbrzydnij-bo-si%C4%99-fochn%C4%99/347127418705257?ref=hl <3

    OdpowiedzUsuń